OPINIE I KOMENTARZE
|
Okiem poety
Z kocich parodii
Jerzy Litwiniuk
Puszysty, miękki,
pozornie kłębek włóczki.
Wystarczy wziąć do ręki:
w kłębku stal,
w ślepiach świeci fosfor,
w jedwabiu włosów prąd,
we łbie
matematyczne sztuczki:
czy warto, czy się opłaci
napiąć — rozprężyć
sprężyny mięśni,
wsunąć — wysunąć
pazury, ćwieki,
mruży bezsenne powieki,
patrzy, nie wiesz:
w ciebie,
za ciebie,
w dal, a może w głąb
bezdennej kociej duszy?
Wstrząsnął się, ruszył
z kanapy, skok na gzyms:
rryms!
Z trzeciego piętra
na cztery łapy
Hop!
Stop.
Przylizał futro różowym ochłapem,
krokiem majestatycznym,
elastycznym, z gracją,
bez zbytecznego pośpiechu
za rogiem znikł.